Opinie o AMH Coaching
Kiedy Twój biznes to Twoja pasja, budujesz go, wierzysz w niego, promujesz. Jesteś tak w niego zapatrzony, że po drodze tracisz obiektywność i dziwisz się, że biznes pada.
Spojrzenie człowieka z zewnątrz na Twój biznes potrafi bardzo często nastawić go na szybsze tory.
Gorąco polecam Andrzeja wszystkim pasjonatom swojego biznesu, którym przyda się obiektywne spojrzenie osoby z zewnątrz nie tylko na Twój biznes, ale także na Twoją rolę w tym biznesie.
Spojrzenie człowieka z zewnątrz na Twój biznes potrafi bardzo często nastawić go na szybsze tory.
Gorąco polecam Andrzeja wszystkim pasjonatom swojego biznesu, którym przyda się obiektywne spojrzenie osoby z zewnątrz nie tylko na Twój biznes, ale także na Twoją rolę w tym biznesie.
Kamil Cebulski
doświadczony przedsiębiorca, autor książki m.in. Efekt Motyla,
propagator przedsiębiorczości w Polsce
Myśleć Jak Milionerzy, www.KCBE.pl, www.KamilCebulski.pl
doświadczony przedsiębiorca, autor książki m.in. Efekt Motyla,
propagator przedsiębiorczości w Polsce
Myśleć Jak Milionerzy, www.KCBE.pl, www.KamilCebulski.pl
Opinia Barbary Sz.
grudzień 2011, tel. 691 750 108
grudzień 2011, tel. 691 750 108
Zatytułowana „Moje uczestnictwo i przeżycia związane z coachingiem” podczas dwudniowego seminarium AMH Coaching dla kobiet w ramach projektu finansowanego przez Europejski Fundusz Kultury „Silne poczucie własne wartości kapitałem zawodowym mieszkańców miasta i gminy Krosno Odrzańskie” autorstwa i koordynatora projektu Panią Elżbietę Sidorowicz. oraz beneficjenta Fundację Rozwoju Kultury „Kombinat Kultury”.
Indywidualny proces trwał około godziny.
„Początkowo bardzo sceptycznie podchodziłam do samego wykładu dotyczącego coachingu, (autorka ma na myśli około półtoragodzinny wprowadzający teoretyczny wykład o coachingu i naturę AMH Coachingu - przypis AH) który nie ukrywam był dla mnie czymś obcym i abstrakcyjnym.
Kiedy wykładowca zaproponował mi bezpośrednie uczestnictwo w coachingu z udziałem jego osoby, byłam prawie pewna, że nic z tego nie będzie, gdyż po prostu trudno mi było uwierzyć, że to ma sens. Chciałam jednak spróbować, ale upewniłam się jeszcze czy nie polega to na wprowadzaniu w trans. (nie zupełnie tak; uczestniczka sama po obserwacji wielu sesji nabrała ochoty co potwierdziła zdaniem „po przerwie ja idę pierwsza do tej pory nie byłam przekonana ale teraz widzę, że to działa” - przypis AH)
Kiedy siedziałam już wygodnie w fotelu obok Andrzeja, zadał mi pytanie - co stanowi dla mnie problem w życiu i czy chcę to zmienić? Odpowiedziałam, że chciałabym umieć bardziej słuchać racji innych ludzi, gdyż moja dominacja nie zawsze wychodzi mi na dobre. Wtedy powiedział żebym zamknęła oczy albo nie, jak sama chcę i starała się udać do miejsca, gdzie czułam się szczęśliwa i spełniona. Nie mogłam zdecydować się czy oczy zamknąć czy nie, ale pomyślałam – tyle jest osób, lepiej zamknę oczy bo łatwiej będzie mi się skoncentrować na tym co do mnie mówił Andrzej.
Zaczął zadawać mi pytania. Słyszałam jego ciepły, stonowany głos. Początkowo pytania były proste: gdzie teraz jestem?, co widzę?, czy udało mi się znaleźć w miejscu gdzie kiedyś było mi po prostu fajnie? Niestety, w ogóle w mojej głowie nie widać było tego wymarzonego miejsca.
Chciałam być na pięknej, zielonej łące, gdzie było mnóstwo polnych kwiatów, świerszczy, a ja tam biegałam na boso, zrywałam kwiaty, śpiewałam, zachwycałam się pięknem natury. Łąka pachniała, słońce otulało mnie swymi promieniami, obłoki leniwie płynęły na błękitnym niebie - żyłam pełną piersią. Wtedy tak myślałam, że tak wygląda pełnia szczęścia. Byłam wtedy młoda nastolatka i tak głębokie uczucia szczęścia już nigdy się nie powtórzyły.
Andrzej nadal zadawał mi pytania, starając się uruchomić moją wyobraźnię, ale ja nadal tkwiłam w miejscu, nic się nie działo. Pomyślałam wtedy „miałam racje to dziwne i raczej niemożliwe, żeby człowiek przez coaching, osiągnął swoje postanowienie zmiany w życiu”.
Kiedy miałam już zamiar powiedzieć Andrzejowi, że dalsze jego starania są bezsensowne i kończymy tę „zabawę”, ku mojemu zdziwieniu nagle zobaczyłam ogromną przestrzeń przypominająca łąkę - tylko, że z szarą, wysuszoną, płożąca się trawą.
Na pytanie „co widzę” - odpowiedziałam, a on kontynuował zadawanie pytań, kierując moje myśli w stronę tej łąki. Nie rozumiałam dlaczego jest taka brzydka, gdzie są te kwiaty, zieleń, ciepło - niestety nie było.
W pewnym momencie obok tej brzydkiej łąki, wynurzył się ogromny wał ziemi i odgradzał mnie od tej ciemnej przestrzeni. Usilnie próbowałam przejść na te łąkę ale nie mogłam. Czułam jak zawisłam nad tym wałem jakieś pól metra i tak tkwiłam w bezsensownym bezruchu.
Spojrzałam przed siebie i nagle na wprost mojego wzroku ukazał się mały aniołek, był to tłuściutki Amorek, który uśmiechał się do mnie. Rozbawiło mnie to i zapytałam czy jak widzę anioła to znaczy, że już wkrótce umrę? Andrzej odpowiedział, że, skoro widzę wszystko w ciemnych barwach to może znaczyć, że boję się śmierci. (niekoniecznie w ten sposób sformułowane było pytanie – przypis AH) Zaprzeczyłam, gdyż otarłam się o nią i tak naprawdę już wtedy myślałam, że odejdę z tego świata, więc się jej nie boję.
Wtedy, nie pamiętam dalej zadawanych pytań, bo zauważyłam, że Amorek zniknął z pola widzenia, a już za chwilę latał nad moją głową w kółko – poczułam się mało komfortowo, ogarnęła mnie złość, czułam się osaczona, nawet to chyba głośno wypowiedziałam.
Nagle aniołek znika , nadal widzę po lewej stronie wału tą brzydką jakby spaloną łąkę, jestem niezadowolona. Wtedy staje się coś dziwnego, na odległość wyciągniętej ręki widzę Amorka, który ze skupioną uwagą wpatruje się w moją twarz i znowu znika. Nadal usilnie chcę wejść na łąkę, ale i ona znika, znika też wał ziemi a ja z impetem, jakby ktoś mnie pchnął z całej siły wpadam w zieloną przestrzeń. Pachnie igliwiem, mchem, słychać śpiew ptaków, ciepłe promienie światła przebijają przez drzewa, w tle błękit nieba, jest pięknie, jestem wypełniona miłością do życia.
Słyszę głos Andrzej, stań mocno nogami na podszyciu lasu. Nie wiem o czym on mówi, nie chcę stawać, bo ja płynę wśród tych drzew, jest mi dobrze, jestem szczęśliwa. Pamiętam dotyk ręki Andrzeja wszystko zniknęło. Byłam niezadowolona z powrotu do rzeczywistości. Andrzej powiedział, że doznałam wyższego stopnia coachingu co rzadko się zdarza. (zdarza się jeżeli klient jest gotowy na zmianę i jednocześnie wierzy, że tej zmiany może dokonać, a jednocześnie jest ona dla niego w tej chwili „możliwa” – przypis AH)
Właściwie to trudno mi zrozumieć - jak taki niedowiarek jak ja doznał tak wielkiego przeżycia? Zadaję sobie pytanie czy teraz bardziej będę słuchać racji innych ludzi, jak moje doświadczenie z AMH Coachingiem zaważy na moim postępowaniu w życiu?
Jedno wiem, że proces prowadzony przez dobrze przygotowane, doświadczone osoby, może pomóc wielu ludziom w ich problemach życiowych. Jestem wdzięczna losowi, że mogłam uczestniczyć w takich zajęciach i polecam wszystkim korzystanie z możliwości coachingu. Chciałam jeszcze dodać, że ten stan jest stały i potrafię w niego wejść.” (stan miłości – przypis AH). Doświadczenie AMH Coachingu to coś niesamowitego dla mnie. Jestem też oczarowana sposobem prowadzenia.
Opinia Tomasza
grudzień 2010, tomasz_paw@wp.pl
grudzień 2010, tomasz_paw@wp.pl
Nie wiem czy ktoś to Panu mówił w przeciągu 24 h,ale jest Pan genialny. Naprowadzenie mnie na mój problem było precyzyjne nawet drogą e-mailową. Zdałem sobie sprawę,co na szczęście coraz bardziej mi się uświadamiało w czasie,że działałem pod straszną presją zewnętrznych szturchańców,chcąc się im przypodobać. Uodparniając się z dnia na dzień czuje,że jestem bardziej szczęśliwy i pewny siebie. Nie będę już szukał złotego środka-to nie był mój cel! Teraz moim marzeniem jest przebywanie z mądrymi ludzmi,a uczenie się od nich sprawi,że będę potrafił osiągać cele jakie tylko sobie zażyczę,gdy staną się one mi potrzebne.
!!! WIELKIE DZIĘKI za utwardzenie mnie i danie "KOPA" na prostą drogę !!!
Tomasz Paw
Opinia Bartka
listopad 2010, kontakt@bartekguzik.pl
listopad 2010, kontakt@bartekguzik.pl
Witam serdecznie
Zastanawiałem się bardzo długo co napisać o Andrzeju jako o moim Coachu.
Przychodziły mi do głowy różnego rodzaju metafory, porównania oraz wiele pięknych słów.
Współpracuję z Andrzejem od ponad roku. Początkowo jako klient potem jako współpracownik i partner biznesowy. Moja opinia przedstawiona słowami, wyglądałaby jak forma zwykłej wzajemnej aprobaty.
Dlatego postanowiłem zostawić słowa z boku i wyrazić moją opinię liczbami.
Start coachingu 2008 rok.
Moja sytuacja: firma u progu upadku, zły stan zdrowia, rozdzielenie z rodziną.
Dochód miesięczny 3.000 zł
Wartość coachingu: 11.000 zł
Efekty po 2 tygodniach coachingu i konsultingu:
Efekty po 8 miesiącach coachingu:
Dziś z perspektywy czasu wartość coachingu w liczbach wyceniłbym na: 50.000 zł.
Wartość tego, co zyskałem dzięki coachingowi - absolutnie bezcenne.
Bartłomiej Guzik
Opinia Ani
grudzień 2008, mycha111_net@gazeta.pl
Moja opinia na temat coachingu jest b a r d z o, b a r d z o pozytywna, a właściwie to euforia i zachwyt.
grudzień 2008, mycha111_net@gazeta.pl
Nasza sesja spowodowała że jakbym została od nowa "poukładana", jestem spokojna i do KAŻDEJ sytuacji umiem podejść ze spokojem lub o wiele spokojniej niż dotychczas.
Techniki, których się nauczyłam pomagają mi przeć naprzód i realizować to co sobie zamierzyłam. Codziennie odczuwam pozytywne skutki naszego spotkania.
Utrwalam w sobie sposób opanowania stresu jakiego się nauczyłam. Ale to nie tylko same techniki tak na mnie zadziałały ale również rozmowa z Coachem, który wyjaśnił mi wiele spraw , pokazał inny niż mój punkt widzenia siebie i sytuacji, w których się znajduję i mogę się znaleźć.
Ten spokój wewnętrzny jest odczuwalny również przez moje otoczenie, które odbiera mnie inaczej - lepiej. Jestem pewna siebie i swoich racji ale też wiem że mam prawo popełniać błędy i je naprawiać.
Chcę wszystkim polecić jako metodę poznania siebie i skuteczny środek rozwoju osobistego.
Pozdrawiam Ania
Andrzej dał mi swój pierwszy coaching w sierpniu lub wrześniu 2006 roku. Wtedy nie wiedział jeszcze, że jest coachem (ani, że jest moim coachem) ale ja już to czułem. Andrzej był wtedy jak Van Gogh, który już maluje arcydzieła ale jeszcze nikt mu nie powiedział, że jest Wielkim Artystą.
Teraz już to wie i działając z pełną świadomością bycia Coachem jego efektywność jest o niebo większa niż 3 lata temu.
I tak przez te prawie 3 lata Andrzej coachował mnie na różne sposoby a efekty za każdym razem były wznoszące tylko to juz stało się taką normalnością, że czasami przestałem je dostrzegać.
W moim przypadku coaching jest procesem ciągłym, który nadal trwa pomimo tego, że obecnie nie ma mnie w Polsce bo w końcu zrealizowałem moje marzenie.
Podczas coachingów w 2008 wyszło, że chcę aby moje życie było Miłością, Radością i Szczęściem i chcę mieszkać gdzie jest dużo słońca, woda, ogród kwitnący i to wszystko się teraz dzieje - od października 2008 roku mieszkam na Mauritiusie, pięknej rajskiej wyspie.
Najpierw doszło do zmiany zewnętrznej (miejsce zamieszkania) a teraz, coraz bardziej postępuje zmiana wewnętrzna, która dzieje się we mnie głównie poprzez to co kocham najbardziej czyli działania twórczo artystyczne. I tak właśnie widzę jak integruję się do stanu mojej Prawdziwej Istoty. Andrzej - coach. Muchos Grazias :)
www.omax.la
Opinia Bohdana
lipiec 2010, (kontakt dla zainteresowanych muzyką)
lipiec 2010, (kontakt dla zainteresowanych muzyką)
Coaching z Andrzejem? ... no dobrze- wyobraźcie sobie Fifth Avenue w Nowym Jorku... Witryny najbardziej ekskluzywnych designerów mody, artystów,
wyjątkowych przedmiotów, dzieł sztuk i- no to właśnie jesteście w tym miejscu- jeśli chodzi o coaching... Tu przemiana zachodzi nagle- wystarczy wejść
do środka - środka siebie- Andrzej przeprowadzi Cię przez Twoje wnętrze najdziwniejszymi zakamarkami- , których nigdy nie widziałeś i nie odczułeś
- a wszystko po to, żebyś poczuł się spełniony - W sposób jaki sobie wybierzesz... AMH to usługa luksusowa - ale dla każdego - dla każdego, który czuje się wyjątkowy - i chce poczuć to w rzeczywistości.
Posłuchaj utworów Bohdana, skomponowanych przez niego w formie refleksji pocoachingowej:Prawda Połączeniem:
Sirens of light:
Not deep sea:
Hot woman:
(wszelkie prawa zastrzeżone)
Opinia Ewy
listopad 2008, e-mail dla zainteresowanych
Jestem lekarzem. Pracuję w zawodzie ponad dwadzieścia lat.. Całe moje zawodowe życie kręciło się wokół pracy i problemów innych. Krótkie urlopy, brak umiejętności wypoczynku i oderwania się od pracy...
listopad 2008, e-mail dla zainteresowanych
Po wielu latach takiego życia zaczęło narastać we mnie poczucie niezadowolenia, frustracja. Zmieniłam pracę. Uciekłam od pacjentów do papierów. Zaczęłam być urzędnikiem, ale styl pracy pozostał.
Niezależnie od tego czy pracowałam z ludźmi, czy z papierami nadal powtarzałam ten sam schemat, aż dopadło mnie wypalenie zawodowe!
Frustracje, niezadowolenie, brak motywacji do pracy, złość, drażliwość, utrata zainteresowań, depresja.
Każdego pacjenta, każdą osobę, która czegoś ode mnie chciała zaczęłam postrzegać jak wroga. Każdy telefon wzbudzał we mnie złość ... Czego znowu ktoś ode mnie chce? Dajcie mi wszyscy w końcu spokój!
Upatrywałam przyczyny we wszystkim i wszystkich dookoła. Nie zdawałam sobie sprawy z tego, że to ja mam problem...
Zaczęłam sama szukać przyczyny i pomocy. K i l o g r a m y przeczytanych książek, różnego rodzaju kursy, warsztaty radzenia sobie ze stresem. Efekt żaden, a frustracja narastała...
W końcu trafiłam na coaching. Bez żadnego przekonania zdecydowałam się na sesje z coachem, tzw. trenerem osobistym. Sesja trwała dwie godziny. Były to dwie godziny ciężkiej psychicznej pracy nad dotarciem do przyczyny mojego problemu ale efekt przeszedł moje najśmielsze oczekiwania...
Odzyskałam spokój. Odzyskałam SIEBIE...
I wiem, że nikt, ani nic nie jest w stanie wyprowadzić mnie z równowagi. To wspaniały stan, którego nie pozwolę sobie odebrać. Teraz jestem gotowa wrócić do pracy...
Opinia Krzysztofa
listopad 2008, krzysztof.pauch1@wp.pl
Wszystko zawsze dzieje się tak jak być powinno. I nasze spotkanie Andrzeju było w odpowiednim czasie . Ja potrzebowałem drogowskazu, odwagi, wsparcia i wszystko to otrzymałem na twoim coachingu. listopad 2008, krzysztof.pauch1@wp.pl
Po pierwsze zacząłem uświadamiać sobie wiele ze swojego wnętrza, po drugie zacząłem widzieć jaśniej to co jest na zewnątrz, po trzecie ruszyłem do działania, po czwarte Ty dałeś mi informację o Kamilu. I co ?
I wszystko wybuchło z taką intensywnością; nowe kontakty, nowe cele, nowe możliwości, nowe idee, nowa jakość działania, nowa firma, nowe spełnienie.
I pojawia się pytanie, czy rzeczywiście to wszystko jest nowe?
Czy może, dzięki Tobie to powrót do korzeni, do tego co już było, co już potrafiłem, co już miałem w sobie, co czekało, abym otworzył oczy i zobaczył, i zaczął działać.
Dzięki Andrzeju za inspirację, za wsparcie, za cały rok, który się wydarzył.
Pozdrawiam
Krzysztof.
Opinia Grażyny
październik 2008, grazyna-jasionowska@wp.pl
październik 2008, grazyna-jasionowska@wp.pl
Dziękuję sobie, że wreszcie zabrałam się do napisania jak się czuje po coachingu (sprawdzałam czy działa) i DZIĘKUJĘ TOBIE - bo czuje się świetnie. Relacje z osobą, co do której chciałam zmienić swoje podejście, dzięki coachingowi radykalnie się zmieniły. Wydawało mi się, że jest możliwa jedynie zmiana mego nastawienia, widzę jednak, że również ta osoba zmieniła się. ALE TO PRZECIEŻ NIEMOŻLIWE. Wiec jak to działa, że NIEMOŻLIWE staje się MOŻLIWE?
Raz jeszcze dzięki i do usłyszenia-zobaczenia
Opinia Marii
październik, basia121@tlen.pl
październik, basia121@tlen.pl
W życiu dzieje nam się tak jakie są nasze myśli, czyli poprzez myślenie tworzymy obrazy naszych marzeń, pragnień, obaw i lęków. Trudno jest utrzymać myślenie pozytywne, kiedy spotykają nas niepowodzenia. Co zrobić żeby ich nie było, a przynajmniej było ich zdecydowanie mniej?
Polecam coaching. Andrzej jest człowiekiem który zrozumiał jak pracuje nasz umysł i nauczył się z niego korzystać. Wspaniałą rzeczą jest fakt, że tej wiedzy nie zatrzymał dla siebie lecz, przekazuje ją każdemu kto chce coś zmienić w swoim życiu. Jeśli pragniesz dobrobytu, miłości, zdrowia w taki sposób jaki dla Ciebie jest najlepszy, poproś Andrzeja, on będzie wiedział jak Cię poprowadzić zgodnie z twoją wolą. Każdy z nas dobrze wie co dla nas jest najlepsze, lecz nie zawsze wiemy jak z tego korzystać.
Najczęściej chcemy zrobić krok do przodu, kiedy spotyka nas problem, z którym nie możemy sobie poradzić. Tak było w moim przypadku. Szukałam ustawień rodzinnych metodą Helligera, by przerobić negatywne wzorce. Wówczas spotkałam Andrzeja. Dziękuję że jest, że pokazał mi jak mam korzystać z tego co już dawno posiadałam.
Pokazał mi jak można problem zamienić na pozytywne podejście do tematu.
Opinia Doroty (wyrażona w pięknie odmienny sposób...)
październik 2008 dkozanowska@wp.pl
październik 2008 dkozanowska@wp.pl
Ile znaczy Poczuć
Odnaleźć w Przestrzeni
Która jest żywa i stwórcza
Własne miejsce
Poczuć co naprawdę czują inni
W nas
I my w nich
Co czujemy
Zrozumieć
Że jakże często to co odbieraliśmy wobec siebie
Było tylko ich reakcją na siebie samych
Że czegoś nie robią
Jak my
Lub nawet nie marzą
Kiedy płoniemy dla Lepszego
co znaczy znaleźć nić jednoczącą
porozumienia
i zrozumieć że wcale nikogo nie pozostawiamy
a wręcz przeciwnie ocalamy w sobie
jak siebie samych
i dajemy przestrzeń
w której może jak my się stwarzać
i odnajdywać również wobec nas na nowo
co znaczy scalić w całość to
co rozsypane
i ujrzeć doświadczyć tego za czym się tęskni
a następnie nabrać umiejętności
pielęgnacji
ku uldze własnej
i uciesze innych
Coaching to trening
By znaleźć siebie uśmiechniętego wprost
Opinia Marzeny, mew3311@gmail.com
5 kwiecień 2008r. (coaching indywidualny)
5 kwiecień 2008r. (coaching indywidualny)
Drogi Andrzeju,
Miałam pisać w czoraj do Ciebie, błagam pomóż, jest źle - i wiesz co, w końcu udało mi się zrobić! Udało mi się. Minął prawie miesiąc od naszego ostatniego spotkania. Teraz mogę dodać, że coaching działa przez cały czas. Faktem jest, że pracuję z nim codziennie. Powracam myślami do wizji, które z Twoją pomocą stworzyłam, zagłębiam się w stany, które zakotwiczyliśmy, wykorzystuję wszystko to, czego nauczyłam się od Ciebie, patrząc jak pracujesz – teraz sama sobie robię takie coachingi.
Wczoraj miałam już pisać do Ciebie maila z prośbą o spotkanie, czułam się fatalnie, czułam ewidentny brak zasobów do zrobienia choćby najmniejszego kroku dalej. Zanim zdążyłam usiąść do komputera, sama zrobiłam sobie coaching. Wielce skuteczny. Ustabilizowałam wreszcie tą sytuację z dzieciństwa, nad którą pracowaliśmy. Wszystko zmieniło się jak za dotknięciem czarodziejskiej różczki, odnalazłam te motywy drugiej pozycji, których dotychczas nie potrafiłam zrozumieć. Wszystko wokół mnie zaczyna się kręcić we właściwym kierunku. Skrystalizował się Mój Wielki Szalony Plan. Słońce leniwie świeci, bezczelnie wylegując się na lazurowym błękicie. Jestem Kanionem ;)
Uświadomiłam sobie, jak wiele dały mi te, bagatela, dwa spotkania z Tobą, jak silne są procesy, z którymi pracujesz a także to, że swoim klientom oprócz tego, że robisz neurolingwistyczny masaż, przekazujesz informacje, jak samodzielnie robić taki masaż w domu. To bardzo cenne.
O Boże. Dziękuję. Wszystko się zmieniło. Dziś rozmawiałam z mamą przez telefon - tam po drugiej stronie też jest zmiana. Jest cudownie!
Mam swoją wizję. Wreszcie się wyklarowała. Stało się to zaraz po tym, jak ustawiła się moja relacja z mamą. Daję sobie na jej realizację 2 lata i wiem jak do tego czasu chcę zarabiać kasę. Kiedy możemy się spotkać?
Marzena Ewa Weronika
Zainteresowanym czytającym odpowiadam na pytania: mew3311@gmail.com
Opinia Marzeny
11 marzec 2008r. (coaching indywidualny)
11 marzec 2008r. (coaching indywidualny)
Po raz pierwszy zobaczyłam Andrzeja w akcji coachingowej, kiedy wprowadzał moją znajomą w tzw. drugą pozycję. Spodobało mi się to i od razu umówiłam się na taki sam coaching. Spotkaliśmy się, na terenie Uniwersytetu Zielonogórskiego, Andrzej miał ze sobą książkę Roberta Diltsa, w której widniała jego fotografia z Robertem i dedykacja.
Z krótkiej rozmowy na temat kilku zdań, które przeczytałam w książce, Andrzej błyskawicznie wywnioskował, co tak naprawdę jest mi potrzebne. Zamiast wchodzenia w drugą pozycję, przeprowadził ze mną odnajdywanie tożsamości.
Diagnoza Andrzeja okazała się wyjątkowo trafna, rzeczywiście potrzebowałam odnalezienia własnej tożsamości i on tego ze mną dokonał. Początkowo myślałam, że będzie to jakiś mozolny i długotrwały proces a tymczasem w ciągu godziny, Andrzej bardzo trafnymi pytaniami, podpowiedziami i spostrzeżeniami doprowadził mnie do wyrażenia własnej tożsamości, oczywiście w formie metafory, która idealnie odzwierciedla moje wnętrze.
To poczucie odnalezienia tożsamości pozostało do dziś (jest 3 tygodnie od przeprowadzenia coachingu). Ze spotkania wyniosłam pewność siebie i poczucie odnalezienia własnej tożsamości. Kiedy się rozstawaliśmy, byłam radosna, zadowolona i pełna nowej, budującej energii. Umówiłam się oczywiście na kolejne spotkanie.
Tym razem spotkaliśmy się u Andrzeja w domu. Jak zwykle wita mnie ciepło, mówiąc, że cieszy się, że jestem. Mieszka w kamienicy, ma ciepłe, wysokie, przestronne mieszkanie, umeblowane antycznymi meblami, na ścianach wiszą obrazy. Mam okazję zobaczyć uroczą córkę.
Andrzej zaprasza mnie do pokoju, siadam na kanapie, on na fotelu i rozmawiamy. Tworzy bardzo miłą, przyjacielską atmosferę, sprzyjającą otwieraniu się i zaglądaniu w głąb siebie. Rozmawiamy o wszystkim, głównym tematem jestem jednak ja.
Określam co chcę w życiu osiągnąć, w mojej głowie pojawiają się cudowne, kolorowe obrazy. Andrzej zadaje pytanie. W co musisz uwierzyć, żeby to wszystko osiągnąć? To pytanie dosłownie zwala mnie z nóg, brakuje odpowiedzi. W głowie mam pustkę. Czarna dziura, pustka, nicość, nic.
Andrzej podrywa się z fotela i prosi abym stanęła obok niego. Prosi abym wybrała sobie idola, kogoś, kogo podziwiam, kto ma wszystko to, co ja chciałabym mieć. Dokonuję wyboru a następnie Andrzej prosi mnie, abym zrobiła krok i stanęła w innym miejscu. W tym miejscu stoi mój idol. Wcielam się w pozycję osoby, którą podziwiam. Jestem nią, określam jaka jest i co mi się w niej podoba. Określam miejsce w którym żyje i czynności, które wykonuje. Naprawdę, wczuwam się w bycie swoim własnym idolem, jestem cała rozpromieniona.
Andrzej robi to wszystko w świetnym stylu, jest uroczy, zabawny, otwarty, cały czas uśmiecha się i cierpliwie powtarza moje wszystkie słowa. Jestem zdumiona, że wszystko zapamiętuje. Przez cały czas dotyka mojego ramienia jednego, potem drugiego – wiem, że zakłada mi kotwice na stany emocjonalne. Super. Jest bardzo zaangażowany, w to co robi. Cały proces porywa mnie, daję się ponieść.
Prosi mnie wreszcie abym wróciła na swoje miejsce, przenosząc jednak wszystkie zasoby, jakie pozyskałam od mojego idola. W przejściu Andrzej przytrzymuje moje ramię, w którym zakotwiczone są owe zasoby (jak mniemam). Pracujemy ponad dwie godziny, w ciągu których wydarza się mnóstwo innych rzeczy. Cały czas na drodze do sukcesu napotykam jednak na blokady. Andrzej, chcąc namierzyć źródło tych blokad, decyduje się wrócić do mojego dzieciństwa.
Robi coś fenomenalnego. Zamieniamy moje dotychczasowe wspomnienie przeszłości na inne, które sama tworzę, takie, jakim chciałabym aby było. Zamieniamy postaci z dzieciństwa na inne. Cała przeszłość zmienia swój bieg i daje mi poczucie bycia inną osobą. Proces okazuje się wstrząsający, chęć płaczu jest silniejsza ode mnie, daję upust łzom. Kończymy pracę, jestem wyczerpana, odmieniona i potrzebuję czasu na integrację.
W domu zasypiam na dwie godziny. Wieczorem dzwoni Andrzej, pyta jak się czuję. Czuję się świetnie.
Dla mnie przeszłość, podobnie jak przyszłość, są jedynie wdrukowanym obrazem, od którego najlepiej jest być wolnym. Podoba mi się to, co Andrzej zrobił, efekt jest zdumiewający i czuję, że działa.
Po co mi coaching? Chcę wznosić się wyżej. Chcę odkrywać i stawiać przed sobą życiowe cele, które następnie chcę osiągać. Na drodze do celu, czasem stają przeszkody, które są samodzielnie trudne do pokonania.
Dobry trener NLP, a za takiego uważam Andrzeja Hanisza, może w tym bardzo skutecznie pomóc i efektywnie przybliżyć do upragnionego celu. Oprócz rozległej wiedzy NLP, zdobytej wprost od prawdziwego mistrza, jakim jest Robert Dilts, Andrzej łączy w swojej praktyce wiedzę zdobytą od Berta Hellingera.
Bardzo często pomocą lub przeszkodą na drodze stają się nasze więzy rodzinne, rodzina lub schematy zaszczepione w dzieciństwie. Bert Hellinger jest w dziedzinie rodziny prawdziwym autorytetem i cieszę się, że właśnie od niego czerpie swą wiedzę Andrzej.
Opinia Ewy
(coaching indywidualny)
(coaching indywidualny)
Co do tej osoby, na której ćwiczyliśmy druga pozycję, to prawdę mówiąc kompletnie o tym zapomniałam widząc się z nią wczoraj. Wydarzyło się jednak coś dziwnego, tuż po tym, jak wyszedłeś włączyłam komórkę i tam był telefon od niej- a to rzadkość- patrząc na godzinę, to było to w czasie, kiedy akurat wchodziłam w tę osobę.
Może to jednak przypadek????? Nie ma przypadków!!!!
Dopiero, gdy mnie zapytałeś, o to jak wyglądało spotkanie z osobą od drugiej pozycji, uświadomiłam sobie, że było niesamowite. Nastąpiło wielkie wychylenie w moją stronę, pomoc itd. Nie mogę jednak uwierzyć, że to tak działa, a przecież z energiami mam do czynienia nie od dziś.
Opinia Joli
(coaching indywidualny)
(coaching indywidualny)
Likwidowaliśmy alergię. Jola miała tego całkiem sporo. Pyłki drzew, dużo owoców i warzyw.
Test na jabłko (reneta) przeszłam bez żadnych sensacji. Po fasoli i grochu miałam niestety katar.
Opinia Kasi
(coaching indywidualny)
(coaching indywidualny)
Kasia jest liderem w jednej ze znanych firm.
Wczorajsze spotkanie bardzo dużo mi uświadomiło i pomogło. Przede wszystkim na spotkaniu XYZ byłam prawdziwym zdobywcą.